niedziela, 15 lutego 2015

6cm w miesiąc na tragicznym składzie? Cuda sie zdarzaja ;)

Witajcie,

dzisiaj zarzucę spóźnioną aktualizacją z grudnia, w zasadzie z okresu 12 grudzień-12 styczeń ;)

Bohaterem dzisiejszego wpisu jest wcierka Missha, produkt który po przyjściu zupełnie rozczarował mnie składem, jednak jako,że obudził się we mnie mój wewnętrzny Żyd postarałam się ją zużytkować- z jakimi efektami przekonacie się niżej :)


Jak widać na zdjęciu, skład nie powala praktycznie wszystko co wartościowe znajduje się po zapachu.Już wiecie dlaczego początkowo nie chciałam na nią tracić miesiąca?Wrażenia z użytkowania są dosyć przyjemne, wcierka lekko chłodzi głowę, czuć "zimne igiełki" tuż po aplikacji, uczucie to jednak szybko znika. Jej konsystencja bardzo mnie zdziwiła, był to wodnisty tłusty glut ;) zapewne uczucie tłustości powoduje pochodna oleju rycynowego na samym początku składu- włosy nie były jednak nadmiernie przyklapnięte, jakoś się wchłaniała.Aplikator w kształcie dziubka podobny do joanny rzepy zdecydowanie ułatwi użycie osobom nie lubiącym bawić się paluchami, ja jednak wolę rozsmarować każdą wcierkę między palcami i dopiero w takiej lekko cieplejszej formie nakładać na skórę głowy. Wydajność zdecydowanie na plus, buteleczka wystarczy na około 3 kuracje miesięczne.Na promocji można upolować ją za 40 zł, cena normalna to złotych 60. Zamawiałam na ebayu, jest też dostępna na tester korea.

Efekty zdjęciowe, bo każdy lubi cieszyć oczy przyrostami prawda?;)
Dodatkowe 6 cm radości, pfu włosów.Tak wiem końce trzeba podciąć, wybieram się w marcu po podsumowaniu 3 miesięcy w akcji zapuszczania u Zielpy.

Jak u was idzie zapuszczanie? Jakie macie plany na najbliższy miesiąc?:)


środa, 11 lutego 2015

Nowy suplement na porost włosów- Bhringraj

Witajcie,
dzisiaj czas wspomnieć o ziołowym suplemencie, który przez najbliższe 3 miesiące będę twardo testować.Zadaniem jego jest przyśpieszenie porostu włosów, zmniejszenie wypadania i pogrubienie pojedynczego włosa, ile z tych obietnic na prawdę spełni? Zobaczymy :)

Dlaczego sięgam po ziołowe suplementy, kiedy jest tyle witaminowych gotowców na rynku? Ponieważ nie mam żadnych niedoborów, hemoglobina wysoka, wszystko inne w normie, mogę tylko eksperymentować ze związkami zawartymi w roślinach ;)

Jakie właściwości prezentuje to niepozorne ziółko?

Oprócz cudownych obietnic dotyczących włosów (potwierdzonych w jakimś stopniu kilkoma badaniami naukowymi), zioło to ma mieć włąściwości detoksyfikujące, wspomagające pracę nerek i wątroby, pomaga w kaszlu i wytwarzaniu wydzieliny związanych z astmą, zmniejsza stany zapalne, może pomagać przy trądziku, zapobiega siwieniu włosów oraz przedwczesnemu starzeniu się organizmu, działa uspokajająco, pomaga przy anemii, bólach głowy, problemach ze snem, gorączka, kaszel

W ajurwedzie nie istnieją suplementy oddziałujące tylko na 1 rzecz- np same włosy, cały organizm tworzy złożoną konstrukcję, wszystko jest ze sobą powiązane.W wielu przypadkach jest to plusem, może być jednak też minusem, np. jeśli nasze cudnie wyszukane ziółko zmniejsza poziom cukru lub rozrzedza krew jako efekt dodatkowy, który przez nas nie jest pożądany.

Dawkowanie

większość stron ajurwedyjskich podaje 1-2 gm proszku dziennie, mój producent zaszalał ustalając maksymalna dawkę na 4gm, zostaję jednak w ramach bezpieczeństwa przy 2.Warto rozkładać dobową dawkę na 2 części- rano i wieczór, niestety z moim wrażliwym żołądkiem rano nie eksperymentuję więc pełna dawka trafia do mnie wieczorem.Proszek można rozrobić w ciepłej (nie wrzącej) wodzie lub "pociągnąć" z łyżki razem z miodem.W formie tabletek kierujemy się wytycznymi producenta na opakowaniu.

Skutki uboczne

Nie znane działanie u kobiet w ciąży, karmiących( widziałam jedną mieszankę dla kobiet karmiących z jego udziałem)  oraz u dzieci. Może powodować spadek temperatury organizmu(drgawki z tym związane) jednak dzieje się to rzadko. Obok triphali jedno z najbezpieczniejszych w stosowaniu ziół ( mimo badań brak informacji o efektach ubocznych).

Smak

Po tym co przeżyłam pijąc proszkowana triphalę bałam się tego cuda. Jednak zupełnie nie potrzebnie, smak zbliżony do skrzypokrzywy, nie identyczny ale dosyć neutralny.Nie odrzuca mnie na myśl o jego piciu, nie jest super pyszny, ale też nie stanowi problemów w konsumpcji.Wymieszany z miodem prawie niewyczuwalny.

Jaki osobiście używam?

Dokładnie tego, z gopala ayurveda. Ważne,żeby nasz bhringraj by przeznaczony do użytku wewnętrznego, proszek z hesh odpada.Gopala ma wersję certyfikowaną, drobno zmieloną przypomina mi dobrej jakości hennę.

Cena
23-50zł  zależnie od formy oraz ilości (100gm proszku, które przy 2gm dziennie wystarczy nam na 50dni kosztuje 23 zł 250gm 36zł więc chyba bardziej się opłaca. Najmniej opłacalną wersją, ale prawdopodobnie najmocniej działającą wersją jest sok dziennie należy spożyć go 30ml, butelka ma 450 ml i kosztuje 50 zł)

poniedziałek, 9 lutego 2015

NDW- walki z puchem ciąg dalszy.

Hej,

dzisiaj wspomnę o swojej wiecznej walce z puchem i jej aktualnych efektach,a także kilku nowościach których recenzji można spodziewać się pod koniec tego miesiąca.

Niedziela zagiela czasoprzestrzen I odbyła się w sobotę.

Włosy naolejowalam olejkiem khadi mała bringraj & brahmi, piekielnie wydajny dla mnie dobrze pachnący i jeszcze lepiej działający, ale o tym będzie w pełnej recenzji ;)
Po upływie kilku godzin umyte dla odmiany szamponem khadi premium do włosów przetluszczajacych się (prawdopodobnie odpowiedniki certyfikowanego khadi- mają te same lekkie detergenty). Nie powiem namęczylam się,żeby w ogóle to rozpienic ale ostatecznie włosy domly się za 1 razem co trochę mnie zdziwiło, przy jego braku mocy byłam gotowa na lekki tłuszcz ;).
Ostatnim krokiem było nałożenie odżywki ReEn w białej butli- pierwszy raz mam tak wydajną odżywkę o niej też więcej wspomnę wkrótce.

Efekty zabiegów prezentowały się tak:

Khadi-olejki do twarzy- recenzja zbiorowa

Witajcie,

dzisiejsza recenzja nie będzie pełna miłości.Będzie wręcz pełna goryczy i smutku bo niby jak te cudowne olejki wychwalane w blogosferze przez posiadaczki nawet skóry tłustej i trądzikowej mogą być złe?Ano niestety mogą rozczarowywując nawet niezbyt wymagającą mnie.

W moim posiadaniu były trzy miniaturki wersja pink lotus,white lily oraz anti-aging.

Składy widac na wyzej zamieszczonych zdjeciach.Na pierwszy rzut oka podobne, roznią sie ziolami.Pomaranczowy anti-aging jest zdecydowanie najciezszy mimo to wchlania sie dosyc dobrze.Wedlug mnie pachnie tez najlepiej w calej tej grupce, wszystkie maja dosyc delikatny zapach- jesli nie lubicie indyjskich kadzidel beda one dobrym wyborem.Nuta zapachowa kazdego z nich jest wyjatkowa, white lily pachnie najdelikatniej.Calkiem niezle nawilzaja skore nie pozostawiajac tlustej warstwy(co jak na razie przy kazdym pseudo lekkim oleju mi sie zdarzalo).Kazdy z osobna jest bardzo wydajny, miniaturkowe opakowania biorac pod uwage wydajnosc sa naprawde dobre dla osob chcacych je przetestowac lub tych ktore szybko nudza sie jednym produktem.

Niestety mimo tych wszystkich plusow jeden minus skresla je dla mnie kompletnie- sa to masakryczne zapychacze, nawet w czasie kuracji atredermem kiedy skora byla mocno wysuszona obsialy mnie zaskornikami od gory do dolu...pomijajac fakt tego, ze atrederm po 5 miesiacach nie pomogl mi nawet minimalnie, oleje te strasznie pogorszyly stan mojej cery i powiem szczerze, ze nie wiem jak bede ja ratowac.

Odradzam kazdej osobie ze sklonnosciami do zaskornikow, oczywiscie wierze,ze innym moga sluzyc a ja jestem dziwakiem jednak nie moge z czystym sumieniem ich polecic a jedynie ostrzec posiadaczki wariujacej skory.Moja twarz ogolnie za olejami nie przepada, jedyne ktore w okresie zimowym toleruje to konopny i marakujowy jednak od nie przepadania do masakry takiej jak po tych produktach daleko ;)

niedziela, 8 lutego 2015

Jak wygrałam z zakolami- efekty eksperymentu olej zamiast wcierki

Witajcie dziewczyny :)

Na forum goodhairday oraz w grupie zapuszczających na facebooku wspomniałam na początku miesiąca o nowym eksperymencie mianowicie o używaniu ziołowego oleju codziennie zamiast wcierki. Jesteście ciekawe co z tego wyszlo? Czy skończyłam z ŁZS lub całkiem łysa? Zapraszam do dalszej lektury :) Efekty zdjęciowe na końcu posta

Na czym polegał eksperyment?

Codziennie przez okres miesiąca używałam ziołowego oleju Eladi kera thailam zamiast wcierki.Pomysł narodził się spontanicznie- bo jeśli codziennie olejujemy twarz małą ilością oleju to czemu by nie zaserwować niewielkiej ilości także skórze głowy?Głowę myłam co 3-4 dni, więc w tej kwestii nic się nie zmieniło jednak wiem,że 9 dni bez mycia zdecydowanie bym nie wytrzymała jak to wcześniej bez problemów się zdarzało.Tak więc metoda ta raczej nie nada się dla osób z przetłuszczającą się skórą głowy i przyklapem.Nie ryzykowałabym także jej stosowania u osób z ŁZS.

Od biedy osoby z przyklapem mogą wcierać go w same zakola, jeśli po nocy coś zostanie lekko przemyć mydłem czy czymkolwiek myjemy twarz.

Czym jest eladi kera thailam?


Jest to olej apteczny z Indii, co odróżnia go od drogeryjnych heshów,daburów khadi i innych cudów? Wysoka koncentracja ziół.Mój olej pochodzi z Arya Vaidya Pharmacy, jednak może on być dowolnej firmy ponieważ każdy olej o tej nazwie będzie przygotowywany według jednej receptury.Indyjskie oleje apteczne niezależnie od apteki przygotowywane są tymi samymi metodami,z tych samych składników według ogólnych wytycznych zawartych w The ayurvedic pharmacopoeia of India ( ciekawscy dokładnych przepisów mogą znaleźć tę księgę w wersji pdf).


Skład czyli to co tygrysy lubią najbardziej :

  • Elettaria cardamomum
  • Amomum subulatum
  • Liquidambr orientalis 
  • Prunus mahaleb
  • Woda
  • Boswellia serrata
  • Cymbopogon martinii
  • Delphinium zalil
  • Angelica glauca
  • Cinnamomum verum
  • cinnamomum tamala
  • cinnamomum myrrha
  • Valeria indica
  • skorupa małży( sporszkowana)
  • Capparis sepiaria
  • Cedrus deodara
  • Aquilaria agallocha
  • Pinus roxburghii
  • Commiphora mukul
  • Calophyllum inophyllum
  • Mesua ferrea
  • Cocos nucifera
  • Crocus sativus
  • schizachyrium exile
 Jak widać skład jest długi, niestety nie podany w INCI, woda i olej kokosowy tworzą bazę, całkiem ciekawe rozwiązanie biorąc pod uwagę, że nie wszystkie substancje rozpuszczalne w olejach rozpuszczalne są w wodzie i na odwrót. Olej w temperaturze poniżej 25 stopni mimo zawartości wody twardnieje, jednak po rozpuszczeniu jest dużo mniej tłusty niż czysty kokos.

Olej ten lekko rozgrzewa skórę głowy( bardzo przyjemne uczucie po powrocie z tej zimnicy na zewnątrz <3) Mimo dużej ilości ziół nie przesuszał moich włosów na długości jeśli nie używałam go nadmiernie często, dodawał ładnej objętości bez puchu.

Wydajność:


 Przez miesiąc codziennego używania + 2 razy na całą długość zużyłam około 35 ml, pełna butelka zawiera 200ml specyfiku, połowę odsprzedałam koleżance więc stan początkowy to czerwona linia na zdjęciu :) Jak widać jest to olej dosyć wydajny, co w moim wydaniu wcale takie oczywiste nie jest.


Czy ma jakieś zastosowanie oprócz skóry głowy/ włosów?
Według sklepu, w którym udało mi się go nabyć nadaje się do masażu noworodków z problemami skórnymi, osób z egzemą, pękającą i suchą skórą podobno można stosować go na twarz, jednak osobiście nie próbowałam (naczynka i rozgrzewające właściwości nie są raczej duetem idealnym, a trądzik i olej kokosowy w moim wydaniu to śmierć na drugi dzień przed lustrem ;) ) Oficjalne włosowe przeznaczenie to łupież, nie piszą nic o nowych włoskach etc, ale jak zaraz się przekonacie robi więcej niż obiecuje producent.

Efekty

Jak już wspomniałam stosowałam go przez miesiąc codziennie, efektami jestem zachwycona.Poradził sobie idealnie z przesuszoną ostatnim czasem skórą głowy (alkohol w maści końskiej robi swoje ;) ) i dorobił mi drugą grzywkę.

A najważniejsze ruszył uparte prześwity na dawnych zakolach- na pierwszym zdjęciu z łatwością widać skórę między włosami( rok temu były tam jeszcze łyse placki jednak mimo wzrostu nowych włosków przez ostatnie miesiące pozostawały tylko omszałe nie całkiem zarośnięte)

Przed

Po 12 dniach stosowania:


Po pełnym miesiącu:





Warto wspomnieć, że bejbiki u mnie rosną w tempie bardzo szybkim, zdecydowanie szybszym niż reszta włosów,więc praktycznie co miesiąc mam większą lub mniejszą nową grzywkę.Jednak zwykle są to odrastające włosy które juz wypadły, pierwszy raz od dawna obserwuję realne zagęszczenie :)

Olej zakupić można chyba tylko na Indiaabundance.com za 10$, lub w aptekach indyjskich za +/- 10 zł niestety do nich dostępu nie mamy :P